"Pijany skryba" oczami innych
Minęły dwa miesiące od publikacji Pijanego skryby i Maciek z ekipą zdążli już zaistnieć w internecie i blogosferze.
Pierwsza recenzja pojawiła się na ścianie facebookowej grupy Jak minął twój pisarski tydzień. Mogliście przeczytać ją tutaj. Autor recenzji porównał moje pisanie do Niziurskiego i to było dla mnie zaskakujące odkrycie. Mhm, czemu nie. Autor recki ucieszył mnie poszukiwaniem w Pijanym skrybie kobiecyzmów, które zdradziłyby mnie jako narratora, który tylko udaje mężczyznę. Raz mu się udało ;-)
Napisał tak:
I jeszcze druga sprawa: Kasia wcieliła się w faceta i
ani razu nie wypadła z roli (no, może raz, gdy Maciek spojrzał na
pewnego gościa i skonstatował, że ten jest ubrany w kardigan – w tym
momencie, jak znam życie, wszyscy panowie sprawdzają w necie, czym jest
kardigan, i zapoznają się przy okazji z pewnym epizodem wojen krymskich,
a panie sprawdzają, co to były wojny krymskie).
Wiecie, co jest zabawne? Przeczytawszy ten fragment, odwróciłam się do męża i spytałam: "Wiesz, co to jest kardigan?" A on bez chwili zastanowienia: "Taki sweter zapinany z przodu na guziki". Tak że ten teges ;-)
Recenzją zaszczyciła mnie również Patrycja Żurek na łamach Gazety Mysłowickiej. Patrycja napisała:
(...) jej proza ma w sobie coś charakterystycznego, co kojarzy mi się z
beztroską dziecięcych lat, coś, co przywołuje wspomnienia szkolnych
przygód, pierwszych miłości i czasu spędzanego poza domem.
Świetnie, o to właśnie chodziło! Całość recenzji tutaj
O Skrybie pisał również Tomek Bobrowski, założyciel grupy Tanie i dobre ebooki
Tomek odnalazł w powieści ślady Niziurskiego, Nienackiego, Bahdaja, a nawet szczyptę Sławomira Shuty i odrobinę Masłowskiej.
A oprócz tego napisał tak:
Jakież było moje ogromne zdziwienie, a raczej zadziwienie faktem, iż młoda, debiutująca Katarzyna Kowalewska pisze tak doskonałym stylem, piękną współczesną polszczyzną, ma niesamowitą sprawność łączenia różnych wątków i co najważniejsze, zlepiania ich w niesamowite, trzymające czytelnika w napięciu historie.
Młoda, hm... Fajnie :-) Całość recenzji tutaj
Pewna gospodyni domowa, Ironia Kowalska, zaordynowała Skrybę jako lekarstwo na kaca. Zapropoponowała go mężowi po całonocnej balandze:
Gładko wchodzi, powiedziałam. Nie zrozumiał. Myślał, że proponuję mu drinka w ramach zaklinowania.
Cała historia tutaj
Jestem przeszczęśliwa, że ludzie czytają moją książkę, a jeszcze bardziej, że mają przyjemność z lektury. Kwestią otwartą pozostaje, czy nie zawiodę ich kolejną powieścią?
Jestem przeszczęśliwa wraz z Tobą, choć moich pochwał nie przytaczasz. ;-) Nic to, wszakże jam nie recenzentka, sympatyczka jedynie. :)
OdpowiedzUsuńH.B.S.
A, bo tu akurat zamieściłam garść linków, ale ale... czyżbym przeoczyła coś na Twoim blogu?
UsuńOj chyba zjadło poprzedni komentarz, zatem napiszę raz jeszcze, że nie wiem co to taki tam sweterek, natomiast wiem, czym były wojny krymskie a jestem kobietką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasiu
Hahaha! I to jest piękne :-))
UsuńPrzy okazji: witam w gronie komentujących :-)