Wygrałam trzy pióra

Wzięłam udział w konkursie na opowiadanie, którego tematem był szeroko pojęty "Romans". Należało mówić o uczuciach i wielu uczestników konkursu (których prace przeczytałam) wywiązało się z tego zadania wyśmienicie.

Ja napisałam trzy opowiadania (na tyle maksymalnie zezwalał regulamin) i wszystkie trzy zdobyły uznanie Jury I, czyli innych autorów biorących udział w konkursie, oraz Jury II, czyli zespołu profesjonalistów.

Nie było nagród, nie było podium, była świetna zabawa. 

Wyniosłam z tego konkursu kilka cennych lekcji.
  1. Odważyłam się pokazać swoje opowiadania szerszej publiczności. 
  2. Wystawiłam się na komentarze, które mogłam śledzić na bieżąco.
  3. Uwagi czytelników spisałam sobie i zamierzam korzystać z nich w przyszłości, by moje teksty były coraz lepsze.
  4. Napisałam opowiadanie, które uznałam za przełomowe, które zdefiniowało mój nowy styl. Można powiedzieć, że moje pisanie dzieli się na dwie epoki: sprzed opowiadania Take a walk on the wild side i po. Coś jak okres faulknerowski, o którym wspominałam w notce Zadie Smith pisała o mnie.
Zwycięskie i inne opowiadania będę oczywiście sukcesywnie umieszczać na blogu. Jeśli jesteście ciekawi, jak piszę, zapraszam do lektury.

Korzystając z okazji chciałabym podziękować wszystkim członkom jury, którzy wysoko ocenili moje opowiadania. Daliście mi niesamowitego kopa do dalszej pracy, daliście mi poczucie celu, że to, co robię ma sens. Dzięki za wszystkie miłe słowa po ogłoszeniu wyników, gdy okazało się, które opowiadania są czyje. Nadal nie wierzę, że mówiliście na serio ;-)

A oto moje trzy cenne dyplomy:


Komentarze

  1. Opowiadania były super! Szczególnie take a walk on the wild side. Fajnie było obserwować tę przemianę. To była prawdziwa bomba! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie dziękuję za komplement :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zanim skomentujesz, zapoznaj się z zasadami bloga :-)

Popularne posty